Oj czego to ja już nie wymyślę. Widziałam na paru blogach robione mydełka glicerynowe i postanowiłam i ja zrobić takie. Kupiłam bazę glicerynową, olejki zapachowe, barwniki i foremki i tak powstały cudnie pachnące i kolorowe mydełka jak ze „Starej Mydlarni”. Oj a ile z córcią miałyśmy radości i zabawy przy ich robieniu. I tak powstały takie cudeńka:
A tutaj już ślicznie popakowane 🙂
Z kilograma bazy wyszło całkiem sporo mydełek. Pachną obłędnie, wyglądają cudnie.
Oj teraz będę obdarowywać znajomych mydełkami.
jak cukiereczki wyglądają, tylko brać i… eis mydlić. Nie, szkoda, takie piękne.
Violu!!!! To jest niesamowite! Brak mi slow….!
Imponująca produkcja! Wyobrażam sobie ten zapach 🙂 I zadroszczę znajomym 🙂
Też myślę jak Ela, że wyglądają jak cukiereczki.
Świetny pomysł i śliczny prezencik. Jak to mówią: mała rzecz a cieszy.
Pozdrawiam. Ola.
Violu rewelacja, alez Ty jesteś zdolniacha, mydełka na pewno pachną bosko, a te komplety biżuterii w poprzednich postach!!!!! oj chyba zamówię dla mojej mamy mogę??? i hafty, kartki wielkie uznanie!!!! buziaki