Ale mi te „paskudy” nerwów napsuły, a to przy wyjmowaniu z formy głowa elfowi odpadła a to skrzydełko, a to ułamał się kawałek, a to dziura do knota wypalała się za duża, prawie z balkonu ze złości je wyrzucałam. No ale kryzys opanowany, znałazłyśmy z córcią rozwiązanie problemu i działa. Przy okazji nabyłam doświadczenie z woskiem, parafina pięknie się wypala do samego końca, wygląda może ciut gorzej, stearyna pali się koszmarnie, wycieka po bokach, wygląda ok a wosk ekologiczny prezentuje się najładniej, pali gorzej niż parafina, ale lepiej niż steryna 🙂
Ale i tak śliczne te „paskudy”
To prawda, wszystkie są piękne, szkoda palić.:) A jeszcze mogłaś zdradzić, która jest która.;)
Wyszły pięknie, nie widać, że napsuły nerwów;)
Dla mnie wyglądają idealnie….i jestem pewna,że ta z urwanym skrzydełkiem prezentowała się równie pięknie:)
Uściski 🙂
dla mnie piękne wszystkie
Śliczne świeczki zrobiłaś :).
Oj, tak prace w trakcie tworzenia lubię psuć nam nerwy. Dobrze, że w efekcie końcowym jednak nam się podobają :).
Śliczne, śliczne, moja niebieska panienka jeszcze w foli, bo szkoda ją zapalić taka piękna 🙂
Wszystkie są śliczne ! Ciekawe kolory !
bardzo fajne świeczki
Ślicznie się prezentują świeczuszki 🙂
Czasem tak bywa, że trochę nasze „dziełka”napsują nerwów, ale może przez to są tym bardziej cenne 🙂
Śliczne, takie perfekcyjnie wykonane.
I tak piękne 🙂 Wiem bo mam taką 😉
Potwierdzam – śliczne są !
Violu, zabraniam Ci mówić na nie paskudy! Są śliczne 🙂
Prześliczne! I tego się trzymajmy 🙂
Słuszne słowa „paskudy” są śliczne i wyjątkowe!!!
Śliczne?To mało powiedziane..są rewelacyjne..marzenie normalnie:)