Witam dwa dni na działce zaowocowały prawie skończonymi robótkami. Niektóre skończyłam, innym brakuje ostatniego szlifu :).
Skończona bransoletka :
Prawie skończyłam łososiową ale niestety za mało nadziałam na nitkę koralików, pokażę następnym razem.
Skończyłam wyszywanie kolorem czarnym portret PINK, teraz został tylko ciemny szary ale jest jego mało do wyszycia, więc na poniedziałek na czas będzie gotowy. Pokaże Wam w następnym poście jak wygląda gotowy oprawiony, ramka już czeka. Zdjęcie kiepskie bo robione w słońcu. A póki co wygląda tak:
Jak jechaliśmy na działkę, przy otwieraniu bramy zepsuło mi się zapięcie w mojej bransoletce i zepsutą włożyłam do kieszeni. Dzisiaj rano szukam, nie ma, jak już pogodziłam się ze stratą i pomyślałam, że jak ktoś znajdzie to się pewnie ucieszy a niech tam zrobię sobie nową. Patrzę biegnie nasz domowy pupilek a w pyszczku niesie co ? moja bransoletkę 😉
Odebranie jej trwało 10 minut gonienia, proszenia i nic, a że Pixel to straszny łakomczuch i kawałek kiełbaski pomógł, odzyskałam co moje. Powstały jeszcze słoiczki decoupagowe ale je pokaże jak dotrą szczęśliwie do swojej nowej właścicielki, czyli zapewne pod koniec przyszłego tygodnia bo dopiero w poniedziałek wysyłam przesyłeczkę.
A na działce zakwitł rododendron inaczej różanecznik zbliżenie na kwiatek 🙂 a jest ich pełno cudo 🙂
Witam nowe obserwatorki i pozdrawiam Was wszystkie 🙂