Świeczki

Ale mi te „paskudy” nerwów napsuły, a to przy wyjmowaniu z formy głowa elfowi odpadła a to skrzydełko, a to ułamał się kawałek, a to dziura do knota wypalała się za duża, prawie z balkonu ze złości je wyrzucałam. No ale kryzys opanowany, znałazłyśmy z córcią rozwiązanie problemu i działa. Przy okazji nabyłam doświadczenie z woskiem, parafina pięknie się wypala do samego końca, wygląda może ciut gorzej, stearyna pali się koszmarnie, wycieka po bokach, wygląda ok a wosk ekologiczny prezentuje się najładniej, pali gorzej niż parafina, ale lepiej niż steryna 🙂

Jpeg

Jpeg

Jpeg

Jpeg

Ale i tak śliczne te „paskudy”

16 myśli nt. „Świeczki

  1. Promyk

    To prawda, wszystkie są piękne, szkoda palić.:) A jeszcze mogłaś zdradzić, która jest która.;)

  2. xgalaktyka

    Dla mnie wyglądają idealnie….i jestem pewna,że ta z urwanym skrzydełkiem prezentowała się równie pięknie:)
    Uściski 🙂

  3. raeszka

    Śliczne świeczki zrobiłaś :).

    Oj, tak prace w trakcie tworzenia lubię psuć nam nerwy. Dobrze, że w efekcie końcowym jednak nam się podobają :).

  4. UlaK

    Śliczne, śliczne, moja niebieska panienka jeszcze w foli, bo szkoda ją zapalić taka piękna 🙂

  5. Bogusia

    Ślicznie się prezentują świeczuszki 🙂
    Czasem tak bywa, że trochę nasze „dziełka”napsują nerwów, ale może przez to są tym bardziej cenne 🙂

Możliwość komentowania jest wyłączona.